wtorek, 22 listopada 2011

Numer 161 - Soundtrack of Our Lives "Still Aging"

Bo czasem bywa, że - ot tak sobie - przestajesz słuchać muzyki. Moje ostatnie dwa tygodnie obyły się praktycznie bez niej. I jakoś niespecjalnie odczuwałem jej brak.

Próbowała się przebić, na zakupach w markecie chociażby, ale tego rodzaju muzykę bardzo łatwo zapomnieć. W samochodzie standardowo przy uruchomieniu silnika włączało się radio, w którym w przerwach między reklamami pojękiwała Adele. Odtwarzacz cd zaczynał się kurzyć. Odtwarzacz mp3 patrzył podejrzliwie i zachęcał. Niby nie na próżno. Uruchamiałem. Ale w sumie tylko po to, by po przeskoczeniu 10 sekundowych fragmentów 30 kawałków, znowu go wyłączyć. Do pracy budziły mnie dźwięki "Enough to Let Me Go" Switchfoot, ale dawały radę pociągnąć jakieś 3 do 5 sekund, bo naciskałem na snooze i chwytałem ostatnie chwile snu. Nie ma co mówić o playliście na last.fm, ta jest martwa o wiele dłużej niż dwa tygodnie.

Dziś wieczorem pomyślałem, że może się starzeję. W końcu do 100% zniżki w Vision Express zostało mi tylko 70 lat. I nagle coś we mnie drgnęło. Podszedłem do wieży, przetarłem ją, podszedłem do półki z płytami. Wiedziałem już dokładnie, którą wybiorę.



Brak komentarzy: