Jazda samochodem późną nocą po mieście to sama przyjemność - praktycznie zero ruchu, spokój, nie wymagające instagramowych filtrów obrazy za szybą jak otoczona aurą, zamglona nieco sygnalizacja świetlna, neony na wystawach sklepowych, nic tylko zatrzymać się i pstrykać zdjęcia.
Dobór muzyki do samochodu to sprawa niełatwa. W rozmaitych rankingach padają takie tytuły jak "Born to Be Wild" Steppenwolf czy "Looking for The Summer" Chrisa Rea, przy czym ten ostatni jest dla mnie nieodgadnioną zagadką ludzkości - nie wiem, jak taki mulasty kawałek może komukolwiek wspomagać przyjemność z jazdy, natomiast "Born To Be Wild" słuchają chyba już tylko kierowcy tuningowanych Tico. Wiem, jestem niemiły, a o gustach się nie dyskutuje, ale standardowe muzyczne porady w kwestii muzyki samochodowej przyprawiają mnie o palpitacje serca. Siłą rzeczy moja własna muzyka do samochodu musiała być zupełnie inna.
Wczoraj w nocy kluczyłem po prawie pustych ulicach Zurichu i wprawdzie nie miałem Chromatics ze sobą, ale pomyślałem, że to jest właśnie ten rodzaj muzyki, który dla mnie sprawdza się idealnie w tych właśnie warunkach. Oniryczna melodia, delikatne pogłosy, przebijające się przez nie echa imprezy, z której wracaliśmy. I dobrze, że w miarę szybko udało nam się znaleźć wyjazd na autostradę. W przeciwnym razie byłbym pewnie zmuszony przełączyć na - oczywiście jak najbardziej obecnej we wszelakich rankingach piosenek dla kierowców - "I Drove All Night".
niedziela, 12 maja 2013
Numer 117 - Chromatics "Back From the Grave"
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz