czwartek, 7 lutego 2013

Numer 131 - Q Lazarus "Goodbye Horses"

Lata 80' miały jednak fuksa. Weźmy moje pokolenie, urodzone w ich pierwszej połowie, które siłą rzeczy nie było w stanie być na bieżąco z wydawaną wtedy muzyką, co skutkowało masowym nadrabianiem zaległości w pewnych przypadkach pomoc nadchodziła ze strony samego show-biznesu.

Taka Q Lazzarus pewnie nie miałaby szans, "Goodbye Horses" wydane pierwotnie w 1998 mogło być jej łabędzim śpiewem jak i nostalgiczną klamrą spinającą końcówkę lat 80', gdyby nie wykorzystanie kompozycji w jednej z najbardziej - nie uciekajmy od wulgaryzmów, tam gdzie nadają słowom potrzebną moc - pojebanych scen w historii filmu - tańca Buffallo Billa z "Milczenia Owiec"

Zapewne 99% populacji obejrzało najpierw film, zanim poznało utwór, co - nie da się ukryć - miało prawdopodobnie nieco negatywny wpływ na odbiór kawałka. Nikt nie chce być kojarzony z perwersem, który chowa genitalia między nogami, a ujawniając się z sympatią do "Goodbye Horses" istniało spore ryzyko odkrycia kontekstu przez naszego rozmówcę i co za tym idzie - choć pewnie jedynie w skrajnych przypadkach - skazanie na towarzyską banicję. Nikt nie chce się kojarzyć z perwersami.

Piosenkę starał się odczarować Kevin Smith w "Sprzedawcach 2", gdzie Jason Mewes parodiował Buffallo Billa i pewnie pozwoliło to podejść do "Goodbye Horses" na nieco większym luzie, ale mówimy tu pewnie o statusie - co najwyżej - śmiesznego mp3. Piosenki, której nadal nikt nie potraktuje całkiem serio.

I tu największa szkoda, bo Q Lazzarus - niewolna od wad - nagrała chyba jeden z najbardziej nostalgicznych hymnów lat 80', z tych trącących po latach już niezłą myszką (albo nawet ich całym miotem), ale całkiem nieźle świadczącym o tamtych czasach. Albo o naszym wyobrażeniu o nich. W końcu w roku wydania "Żegnajcie Koniki" miałem zaledwie 7 lat, więc co ja tam mogę wiedzieć.



Brak komentarzy: