Tragiczne wydarzenia z życia Marka Olivera Everetta znalazły wyraz w "Electro-Shock Blues", wydanym w 1998 albumie będącym rozliczeniem z samobójczą śmiercią siostry. Gdybym jednak miał wybierać jeden z najsmutniejszych utworów Eels sięgnąłbym po "End Times" z wydanej właśnie płyty o tym samym tytule. W "Electro-Shock Blues" da się doszukać iskry nadziei i pogodzenia z życiem. W "End Times" są tylko gorycz i smutek wymieszane z apatią i złością. I prosty gitarowy motyw. Kolejny dowód na to, że najprostsze środki wyrazu są często tymi najdobitniejszymi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz