Zostało ich raptem kilka. W pudełku po butach, podniszczone, z ascetycznymi okładkami drukowanymi na domowej drukarce, bez wymyślnych tytułów, oznaczone przeważnie jedynie datą. Ich zawartość była często wymieszana niczym jakiś bigos fusion czerpiący inspirację z kuchni kilkunastu narodów. Mixtape'y. Kasetowe składanki.
Nie wiem, ile ich nagrałem: kilkadziesiąt, kilkaset? Większość trafiała do znajomych i przyjaciół. Bywały wśród nich składanki koncepcyjne, którym przyświecała jakaś prosta idea, motywy łączące. Czasami okazywały się niezamierzenie całkiem zgrabnymi dziennikami tamtych szczenięco-licealnych "Cudownych Lat". Kilka z tych mixtapeów nagrałem dla dziewczyn, które wpadły mi w oko. Z czystej sympatii, bez żadnych niecnych planów w tle. Nie wierzycie, prawda?
Bezustannie szukałem metody transmutacji materiału muzycznego w składankę idealną. Bez większych sukcesów. Każda składanka po kilku testowych odsłuchach wydawała się niespójna lub niepełna. Nie pomogły rady Roba z "High Fidelity" - różnicować tempo, nie wrzucać utworów tego samego wykonawcy etc. W końcu zarzuciłem nagrywanie składanek. Raz na jakiś czas tylko włączę sobie którąś z tych starych kaset na dogorywającym jamniku. Sięgam więc po jedną z nich, przewijam trochę do przodu i wciskam play...
czwartek, 26 maja 2011
Numer 186 - Shelter "Know So Little (So Well)"
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
Ależ zespół odkopałeś :). Fajny kawałek, chociaż nie wiedziałem, że oni grali tak przystępnie. Na "Mantrze" było jednak ostrzej.
Prześlij komentarz