niedziela, 16 stycznia 2011

Numer 220 - Talking Heads "And She Was"

30-Day-Song-Challenge - sympatyczna zabawa w publikowanie listy trzydziestu różnie działających na nas lub kojarzących się nam utworów opanowała mnóstwo facebookowych kont i zmotywowała ludzi do ujawnienia swoich muzycznych preferencji. Rzecz moim skromnym zdaniem nieoceniona - muzyka powie o nas samych więcej prawdy niż dziesiątki wpisów i statusów wrzuconych na nasze tablice na FB.

Wybierając "And She Was" jestem zmuszony scalić dwie kategorie tejże gry - a song that makes you happy i a song you listen to when you're happy - ta piosenka idealnie spełnia oba warunki. Wprowadza mnie bowiem w stan krystalicznie czystej radości z życia i błogiego spokoju, tak, że nic a nic nie jest w stanie wyprowadzić mnie z równowagi.

No i uratowała mnie w następującej sytuacji. Dzwonię do obsługi klienta pewnego sklepu, od paru dni bezskutecznie staram dowiedzieć się, czy płatność za zamówiony laptop dotarła i kiedy otrzymam sprzęt. Po trzech próbach dodzwonienia się i dwudziestu minutach oczekiwania łączę się z operatorem, który szybko i sprawnie informuje o anulacji zamówienia i dziękuję za rozmowę. Zanim zdążę zareagować, facet się rozłącza. Kolejna próba i trafiam na panią, która potwierdza anulację, ale jednocześnie nie jest głucha na moją prośbę o złożenie nowego zamówienia. Nie mogąc wyszukać w systemie referencji do złożonego wcześniej zamówienia, pani prosi mnie o podanie danych: co chcę kupić, na jaki adres przesłać etc. Podaję owe dane, ale chwile później przy okazji potwierdzania płatności, dowiaduje się, że płatność kartą kredytową jest niemożliwa. Pani oznajmia, że nie jest w stanie mi pomóc. Koniec rozmowy.

Już prawie widzę siebie jak rozpieprzam słuchawkę o monitor komputera kobiety po drugiej stronie, a na usta cisną się wszystkie brzydkie słowa, jakie znam. Do armagedonu jednak nie dochodzi. Laptopa zamawiam w innym miejscu. W ciągu 24 godzin mam go do odbioru w pobliskim sklepie. Uśmiechnięty sprzedawca w minutę załatwia formalności, czuję wręcz jakby miał ochotę przybić mi piątkę. Życzymy sobie wesołych świąt. Wychodząc rzucam okiem na ekrany telewizorów. Na wszystkich leci "And She Was".



Brak komentarzy: