Istnieje wiele warunków koniecznych, by ludzie się w sobie zakochali i stworzyli szczęśliwy związek, ale z pewnością nie należy do nich wspólny gust muzyczny. Szukać daleko nie trzeba: z moją dziewczyną mamy wiele wspólnego, ale nigdy nie była to muzyka - ona po prostu nie lubi mojego "country" i "high school rocka" i "że w każdej twoje piosence musi być bit i klawisze z lat 80", a ja nie przepadam za jej new jazzami, salsami, rumbami i innym latino. Krzywe naszych upodobań mają jednak kilka punktów stycznych, a wśród nich znajduje się duet Lamb. Nie ma jednak łatwo, nasi faworyci z ich repertuaru już się nie pokrywają. Dlaczego więc jesteśmy szczęśliwi razem? Podejrzewam, że chodzi tu o - jak to niegdyś ujął mój wykładowca - niezwykłą moc freonów.
2 komentarze:
A może feromonów?
dowcip polega na tym, że mój były wykładowca użył słowa "freonów", nie "feromonów".
Prześlij komentarz