Blink 182 lubię z banalnego powodu - nie pozwalają mi się mentalnie zestarzeć. Ok, lata mijają, czasy liceum i studiów nie wrócą, ale po co nagle doszczętnie poważnieć i tracić zdolność cieszenia się prostymi rzeczami? To czysto teoretyczne założenie, ale nie wyobrażam sobie by moje dziecko było szczęśliwe mając za ojca pana z brzuszkiem, dla którego jedynym sportem jest TV i piwo lub zaganianego biznesmena, który pija wieczorem szklankę whisky bez lodu i chadza tylko do renomowanych restauracji. Kluczem jest horacjański złoty środek, umiejętność wypośrodkowania między skrajnościami. Życiem (Ameryki nie odkrywam, wiem) trzeba umieć się cieszyć, a łatwe to nie jest, zwłaszcza, gdy czyhają na nas różne małe demony i lubimy wkręcać sobie różne głupie rzeczy.
Posłuchaj Blink 182 "Always"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz