wtorek, 16 lutego 2010

Numer 348 - Type O Negative "Love You To Death"


Jakiej muzyki słuchaliście w liceum? Czy było to coś, co w jakiś sposób na Was wpływało i nieodłącznie kojarzyło się z tym okresem w życiu? Dla części z Was może było to grunge, dla innych może techno, dla jeszcze innych punk bądź blues. Dla mnie był to metal zwany potocznie gotyckim. Anathema, Theatre Of Tragedy, Tiamat, Moonspell czy własnie Type O Negative - te nazwy wymieniało się jednym tchem i przegrywało od siebie zdobywane z niemałym trudem kasety (jeszcze nie cd, a co dopiero mp3). "October Rust" to płyta szczególna, bo ze swoim głębokim, mrocznym brzmieniem, niemal shoegazeowymi ścianami dźwięku, brudnymi riffami skontrastowanymi melodyjnymi solówkami i niskim wokalem Petera Steel'a redefiniowała dla mnie pojęcie piękna w muzyce metalowej i stała się drogowskazem dla masy epigonów w postaci grup pokroju HIM. Ale dla mnie Type O Negative to nie tylko sama muzyka, dla mnie to także pierwsze licealne przyjaźnie i miłości, wypady ze znajomymi na piwo do Graffitti, godziny spędzane na pogawędkach o muzyce z Fabianem i Gosią w Remixie, pierwsze nieśmiałe próby gry na gitarze i spotkania w parku Hallera. A samo "Love You To Death" to jedna z piękniejszych piosenek o namiętności, z magią, która ma swoją kulmimację od 3 minuty i 35 sekundy...

Posłuchaj Type O Negative "Love You To Death"

Brak komentarzy: