Do grania, śpiewania i odkrywania bluesa prowadzi wiele dróg. Można zagłębiać się w jego pierwotne formy rodem z Missisipi czy Luizjany. Można go grać o czwartej nad ranem. Można przy nim pić whisky. Bo drinków nie wypada. Można się przy nim smucić, bo blues to smutek, a nie jakieś tam disko-dżambo. A kolesie z The Features twierdzą, że bluesa można śpiewać na milion sposobów. Ja bym im tam nie wierzył, bo kto uwierzy facetowi, kto do czerwonych spodni zakłada pomarańczowy sweter. Perkusista w dresie też nie budzi zaufania. A klawiszowiec w retro czapce wygląda jakby spał. Niemniej jednak, w klipie The Features kryje się pewna prawda o moim i moich dwojgu znajomych (Darek, Tomek, pozdrawiam!) sposobie grania - a może bardziej śpiewania - bluesa. Gdy piosenka dobija do 1 minuty 58 sekundy czuję, jakbym słyszał nas samych o 3 nad ranem w Chatce na Rogaczu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz