środa, 2 czerwca 2010

Numer 295 - L.U.C "O Karuzeli Życia"

Nie zawsze było między nami kolorowo, ale chyba nie było momentu, kiedy jeden nie pomógłby drugiemu. Kłótnie i okładanie się pięściami są chyba po prostu wpisane w takie relacje. Błyskawicznie odnalazł się - mimo różnicy wieku - w gronie moich przyjaciół, potem z kolei on wprowadził mnie w grono swoich. Niejeden raz uratował mi tyłek i pocieszył, ale potrafił też dać kopa i zmotywować, kiedy sam już gubiłem się w swoich myślach. Muzycznie nie zawsze się zgadzaliśmy, nasze gusta tylko momentami były zbieżne. Tak jest i teraz.

L.U.C. nie od razu przypadł mi do gustu i nadal nie do końca rozumiem te jego Homoxymoronomatury i leciutko pretensjonalne, acz intrygujące słowotwórstwo. "O Karuzeli Życia" mogę jednak powiedzieć tyle, że podpisuje się pod nią obiema rękami. Bo pozostaję dzieckiem, mimo, że mam magistra wiedzę. I zdecydowanie lubię czytać życia Abece. Dzięki bro.



Posłuchaj: L.U.C. "O Karuzeli Życia"

Brak komentarzy: