piątek, 8 października 2010

Numer 253 - Tom Petty "Learning To Fly"

It's the only way I have learned to express myself through other peoples' descriptions of life - przekładając fragment tekstu pewnej piosenki na własne doświadczenia odkrywam, jak wiele - świadomie czy nieświadomie - staram się wyrażać poprzez cudzą muzykę.

Muzyka jest w zasadzie bardzo użytecznym nośnikiem naszych emocji i prościej ją, niż na przykład film czy książkę, "ukraść" i wykorzystać do własnych potrzeb. Nagrywając komuś składankę lub nawet sugerując do przesłuchania jakiś utwór przekazujemy zarazem cząstkę samych siebie. Nie musimy czuć się winni, instytucja kowerowania piosenek jest swoistym potwierdzeniem tej teorii.

Tom Petty zalicza się do artystów, którzy są mi szczególnie bliscy. Nie jestem w stanie tego sensownie wytłumaczyć, facet po prostu nadaje na falach, które do mnie trafiają. Petty w prosty, bezpretensjonalny opowiada swoje historie, nie próbując wchodzić w buty wszechwiedzącego proroka, a jednocześnie często trafiając w sedno sprawy. Dochodzi jeszcze jedno. Petty towarzyszy mi od szczenięcych lat i jest jak stary, dobry kumpel.

Kower Pettyego nigdy mi nie wyszedł. Herosem gitary już chyba nigdy nie zostanę. Stąd też jedna z moich ulubionych jego piosenek trafia na mojego bloga. Poznając ją, w jakimś sensie poznajecie jakiś fragment mnie.



Brak komentarzy: