Może to za sprawą nastroju - rodem z muzyki Kate Bush - może za przypomnienie dzieciństwa, a może z przekory "Dear Jessie" jest moim ulubionym utworem Madonny. Ta walczykowata, urocza kołysanka zabiera mnie w czasy, gdy śniły mi się latające różowe słonie, gadające psy, a najbrutalniejszą bajką, jaką oglądałem był Scooby Doo. Madonna - co ciekawe i umykające chyba czasem uwadze - potrafiła dotrzeć do cholernie szerokiego grona odbiorców, nagrywać kojące "Dear Jessie", by potem przywalić z grubej rury "Eroticą" i dostać pierwszą w swojej karierze nalepkę Parental Advisory. Mówienie o niej jako o nieprzeciętnej, wielopłaszczyznowej osobowości zakrawa na truizm, więc ograniczę się do stwierdzenia, że do mniej zawsze mocniej przemawiała ta wyszczekana, zadziorna Madonna sprzed wielu lat, niż ta trochę zbyt wyrachowana i zbyt przewidywalna kobieta, jaką jest obecnie.
- Time goes by so slowly - śpiewa Madonna w jednym z przebojów ostatnich lat. Pobożne życzenie. W końcu po "Dear Jessie" i Scooby Doo, przyszły mroczne i brutalne Wojownicze Żółwie Ninja, ale to już zupełnie inna historia.
Posłuchaj: Madonna "Dear Jessie"
1 komentarz:
Uwielbiam Dear Jessie, teledysk mi się mocno wrył w pamięć. A wogóle to kto narysował tego wielkiego różowego słonia na suficie? ;)
Btw. - z mojego punktu widzenia time goes by much too fast...
Prześlij komentarz