niedziela, 7 lipca 2013

Numer 113 - Bruce Springsteen "I'm On Fire"

Kiedy Springsteen pisał "I'm On Fire" zapewne nie miał złych intencji, internetowe komentarze w stylu "fajna piosenka... jeśli jesteś pedofilem" nie pozostawiają jednak złudzeń, The Boss paroma nieszczęsnymi wersami strzelił sobie lekko w stopę.

"I'm On Fire" jest naprawdę fajną balladą, ale słuchając jej nie mogę oprzeć się wrażeniu, że nieprzychylne opinie nie są całkiem bezzasadne. "Hey little girl is your daddy home, did he go and leave you all alone, I got a bad desire..." - czy to naprawdę brzmi jak zwyczajna piosenka miłosna? Oczywiście, zdrowy rozsądek sugeruje, że Bruce Springsteen nie napisałby piosenki o pożądaniu małej dziewczynki przez dorosłego faceta. I prawdopodobnie większość świata w roku wydania "I'm On Fire" pominęła milczeniem te dwuznaczności w tekście, Springsteen nie siedzi przecież w więzieniu, nadal nagrywa, a jego kariera kwitnie. Wątpliwości rozwiewa nieco teledysk - Springsteen mechanik samochodowy marzy o żonatej kobiecie. Po dopasowaniu obrazu do tekstu przychodzi pewna ulga.

Wszystko jasne, nie ma powodów do obaw, jednak sam fakt, że całkiem sporo ludzi odczytało tą piosenkę wbrew intencjom artysty, może świadczyć o małej wpadce. Ja w każdym razie z ostrożnością podchodziłbym do umieszczania tego kawałka na składankach walentynkowych.


Brak komentarzy: