wtorek, 23 listopada 2010

Numer 237 - Cyndi Lauper "Good Enough"

Urodziliśmy się w latach 80 i oczywistym było, że na pewnym etapie naszego życia chcieliśmy być Goonie. Odmienić swoje życie, znaleźć skarb piratów, podążyć za niebezpieczną przygodą. Facebook i życie w sieci nie kradły nam czasu, więc buszowaliśmy z kolegami po lasach, parkach, z robionymi ręcznie łukami w garści, pistoletami na kapiszony kupionymi na odpuście. Toczyliśmy między sobą bitwy, by zaraz potem jednoczyć się przeciwko wspólnym wrogom, z reguły z innego osiedla.

Życie miało potem zweryfikować nasze marzenia, część z nas jeśli toczyło bitwy, to na ustawkach, część zaprzągnęła się do "normalnej" pracy, część poszła na studia, bo wtedy jeszcze wydawało się, że papier magistra to prestiż i gwarancja dobrej pracy. Niektórych z nas oszukali, banda złodziei polskich decydentów. Kilka setek tysięcy nas uciekło do UKeja, prawdopodobnie ze względu na lepszy dostęp do koncertów artystów z całego świata.

No, ale póki co nadal mamy te kilka lat, biegamy po podwórku lub dworze w zależności od regionu, naszym lokalnym idolem jest, obok psa Łajki rzecz jasna, Pan Samochodzik walczący dzielnie z wrogami Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, która lada chwila runie na komendę Joanny Szczepkowskiej. A gdzieś w oddali Cyndi Lauper wydziera się w piosence do jednego z naszych ulubionych filmów.



Brak komentarzy: