piątek, 15 lipca 2011

Przerywnik weekendowy - Austra "Hate Crime"

(Prolog: przerywnik to luźne myśli na temat spraw bieżących oraz piosenek spoza listy trzystusześćdziesięciupięciu dla mnie najważniejszych)

W recenzjach debiutu Austry powtarza się raz po raz nazwisko Kate Bush i jest to - tak na mój gust - wręcz podręcznikowy przykład strzelenia kulą w płot. Bush kojarzy się ze wszystkim, tylko nie z chłodem, a pewnie bardziej już mrozem skuwającym takie "Hate Crime". Wokalistka Austry - Katie Stelmanis brzmi tu jak pogrążona w depresji nastolatka na karaoke w podłym, podrzędnym barze o trzeciej nad ranem, nikt jej nie lubi, nikt nie chce się z nią umówić, to co ma robić, stoi i śpiewa do pustej sali z popękaną, srebrną dyskotekową kulą nad głową. Kate Bush siedzi w międzyczasie w domu, przy kominku, otoczona rodziną. Tschuldigung, dwie różne bajki.

Austry słucham od paru dni w drodze do pracy i z powrotem (5 minut samochodem w jedną stronę, 10 minut na dzień, tak - jestem cholernym leniem) i bawiąc się już w te wszystkie namecheckingi i porównania to najbardziej relewantnym wydaje się Bel Canto, zresztą, ktoś już rzucił tą nazwę przede mną, w komentarzach na jednym z portali muzycznych.

(Epilog: Tak właściwie, to te czy inne skojarzenia, czy recenzentów, czy też moje, nie mają większego znaczenia. Mnie tam wystarczy, jeśli ja włączę "Hate Crime" jeszcze raz, a wy klikniecie na link poniżej. A regularna lista wraca wkrótce).



Brak komentarzy: