poniedziałek, 21 lutego 2011

Numer 210 - Amusement Parks On Fire "Blackout"

Nie oceniaj książki po okładce - mawiają - ale czyż czasem nie jest tak, ze pozory nie mylą, a treść jest taka jak jej zapowiedź? Parę dni temu usłyszałem w radio nowy szlagier Chrisa Browna - "Yeah 3x" - i cóż się okazuje - jaki tytuł, taki hit - lamerski dance-pop z wielce oryginalnymi przemyśleniami w rodzaju "tonight is the night, yeeeaaaah".

Jeden Chris Brown wiosny nie czyni, setki innych przykładów także nie zburzą przekonania, że nie warto się sugerować. A dobra rzecz pozostanie dobrą rzeczą nawet bez wsparcia intrygującej grafiki lub nośnego hasła. Zewnętrzne atrybuty potrafią jednak przyciągnąć uwagę i pomóc w wyborze - zwłaszcza wykonawcom mniej znanym - i nie ma w tym nic nadzwyczajnego, ile to razy sięgaliście po album, zaintrygowani nazwą zespołu, czy samego albumu?

Wyrwane z zawiasów gondole w Diabelskim Młynie spadają niczym mini-meteoryty na ziemie, krótkie spięcie i pożar ogarnia sekcje zderzaków wijących się w płomieniach po swojej malej arenie, eksplozja wyrzuca tony szkła z Sali Krzywych Zwierciadeł, a tuż obok stanowiska z watą cukrową rozbija się karuzelowy samolot zerwany z łańcucha. Potwory z Pałacu Strachów ożywają siejąc zniszczenie i pożogę, a mały kucyk wyrywa się ze swojego stanowiska i z dzikim szałem w swoich czerwonych oczach biega i gryzie, co popadnie. Mniej więcej taką mroczna wizję narzuca nazwa Amusement Parks On Fire. Kto by się w takim wypadku nie pokusił o przesłuchanie albumu? Mnie skusiło, nazwa zespołu do tej pory pozostaje w ścisłej dziesiątce moich ulubionych.

Amusement Parks on Fire nie rzucają nas - wbrew sugestiom - w sam środek muzycznej apokalipsy, niech nie zmyli mocne wejście "Blackout" i wyjące gitarowe przestery. Koniec końców lądujemy nie w piekielnym, ale w raczej smutnym niż wesołym miasteczku z nadgryzionymi zębem czasu karuzelami, gdzie pochmurno i leje jak z cebra, a w kasie siedzi smutny pan, który gapi się w podłogę. Jedynie mały, biały kucyk co jakiś czas błyska swoim czerwonym ślepiem.



Brak komentarzy: