czwartek, 3 lutego 2011

Numer 214 - Rod Stewart "Young Turks"

Pogoria III to sztuczny zbiornik wodny położony w Dąbrowie Górniczej. Jedna strona jeziora, ta położona najbliżej centrum miasta, to piaszczysta plaża, molo i deptak, gdzie z ustawionych co paręnaście metrów budek można kupić loda, zjeść kiełbaskę lub hamburgera XXL. Dalej mamy część z gąszczem krzaków i drzew utrudniających dostęp do wody plażowiczom, ale stanowiącym idealną ostoję dla wędkarzy. Idąc jeszcze dalej dojdziemy do przystani i skromnego, ale prężnego klubu jachtowego.

Niech żyje wolność, wolność i swoboda - mówi chyba jedna z najpopularniejszych weselnych przyśpiewek. Woda była dla mnie zawsze pewnym ekwiwalentem wolności, a stąd już niedaleko do wejścia na pokład i odcumowania małej Omegi. Muzykę zostawia się wtedy z reguły na brzegu i ewentualnie można pośpiewać sobie szanty, ale pierwszy indeks mojego żeglarskiego cd to nie szanty, a "Young Turks".

W sumie Rod ma w repertuarze piosenkę o bardziej adekwatnym tytule - "Sailing". Tyle, że przy "Sailing" można błyskawicznie usnąć i rozbić się o nabrzeże. "Young Turks" to dzikość serca, wiatr w żagle, pędząca do przodu melodia, szoty foka i grota ścierające ręce do krwi, przechyły i ryzyko wywrotki na tak zwanego grzyba. Albo uczucie, jakiego doświadcza się, gdy zaklinowany maszt, który trzeba naprędce złożyć, bo burza, nagle wyrywa się ze stopy i leci prosto na pokład grożąc poważnym uszkodzeniem jachtu i członków załogi. To ostatnie pamiętam do dziś.



Brak komentarzy: